(152). Początek nowego sezonu na „Pasach”.
Obiekt: Stadion Cracovii im. Marszałka Józefa Piłsudskiego (36 wizyta)
Data: 22 sierpnia, godzina 15.00
Mecz: Cracovia (-) – Pogoń Szczecin (-)
Poziom rozgrywek: 1 poziom, 1 kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasa, sezon 2020/2021
Widzów: 4 500
Pogoda: 33° upalnie, duszno
Bilet: 27 PLN (przez internet)
To już mój czwarty mecz z tym przeciwnikiem. Oczywiście pięć lat temu zaczynałem tym meczem blog. Zmieniło się wiele, ale nie zmieniło się to, że wciąż tutaj piszę.
Na pewno jest inaczej jeśli chodzi o samą otoczkę. Limity na stadionach, maski na twarzach, mierzona temperatura i tak dalej. Dzisiaj doszedł do tego upał. Żar lał się z nie nieba (ale byłem na meczu gdzie chyba było jeszcze cieplej, bodajże w Wadowicach) to też bardzo słusznie, spiker przypominał nie tylko o przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa, ale i o nawodnieniu. W takim upale nie ma żartów. I choć na mnie nie robi on wrażenia, a wręcz lubię to jednak o bezpieczeństwo dbam.
Mecz ten oglądało się całkiem przyjemnie. Do przerwy wytypowałem remis do przerwy i tak też się stało. Po przerwie natomiast popadłem w smutek jak piłkarze Pogoni po stałym fragmencie wbili Cracovii gola w 56 minucie. Kołyskę w wykonaniu „Portowców” jeszcze mogłem przeboleć, ale dzikiej radości na ławce Pogoni z trenerem Runjaiciem było bardzo ciężko. Na szczęście zaraz po wznowieniu padł gol na 1:1, autorstwa Alvareza. W 62 minucie Rumun Sergiu Hanca załatwił „Pasiakom” trzy punkty. Muszę jeszcze napisać o pierwszym meczu na „Ziemi Świetej” nowego nabytku Cracovii, syna słynnego Rivaldo – Rivaldinho. Cóż, jeden mecz nic nie czyni, ale dzisiaj nie pokazał zupełnie nic. Nic czym by mi zaimponował. Następny mecz Cracovii na którym będę to mecz z beniaminkiem Stalą Mielec. Jak zwykle zapraszam na Twittera, bo tam z reguły szybciej informuję.
Za tydzień planuję wybrać się w jakieś ciekawe miejsce. Chciałbym pojechać do Chrzanowa w którym jeszcze nie byłem.
Życzę wszystkim zdrowia w tym nowym sezonie, konsekwencji w dbaniu o bezpieczeństwo i myśleniu pozytywnie, przestaniu oglądać otłumaniające serwisy informacyjne, bo bez tego nic nie będzie.
Pierwszy gwizdek, godzina 15. Obie jedenastki już gotowe do rozpoczęcia meczu i za chwilę Paweł Raczkowski da sygnał do rozpoczęcia meczu.
W przerwie meczu reporterka Canal plus, Maja Strzelczyk za chwilę tutaj będzie przeprowadzać krótki wywiad z piłkarzem Pogoni.
Oto drużyna, która zdobyła Puchar Polski!
Z pasiastych wspomnień #9
28 sierpnia 1965 roku Cracovia na stadionie Wawelu podejmowała Pogoń Szczecin. Zagrała ambitnie i z dużym poświęceniem, często w ataku lecz przegrała 0:2. Zawiedli zarówno napastnicy jak i taktyka, między innymi gra górą na wysokich obrońców Pogoni. Również Szymczyk z Antczakien grali z przodu. Pierwszy gol padł w 20 minucie, tak relacjonowało Echo Krakowa: „Otóż po kontrataku drużyny szczecińskiej piłkę otrzymał prawoskrzydłowy Łowkis i nie namyślając się długo kopnął ją w kierunku bramki. Michno rzucił się na piłkę chcąc ją wybić, ale zrobił to tak niezręcznie, że wepchnął ją do siatki.” Zaskoczeni, takim obrotem spraw byli i piłkarze i kibice, którzy bardziej spodziewali się gola dla Cracovii. Tymczasem cztery minuty później było już 2:0 dla Pogoni, po tym jak Kasztelan ubiegł Rewilaka. Jeszcze przed przerwą Pogoń chciała dobić Cracovię. Krzystolik dwukrotnie miał okazję, ale Chemicz doskonale zachował się w obronie.
Po przerwie istną nawałnica „Pasów”. Sam na sam z bramkarzem Białkiem znajdują się Kowalik i nowy nabytek Cracovii (pozyskany z ŁKS) Orczykowski, ale marnują oni okazję do zdobycia goli. Także z lini bramkowej w ostatniej chwili wybijał piłkę obrońca Pogoni Maślanka. Szymczyk także miał okazję, ale lobując bramkarza piłka trafiła tylko w słupek, a nie do bramki. Nie udało się trafić nawet honorowego goła.
„W drużynie zwycięzców na najlepsze noty zasłużyli: Krasucki, Łowkis oraz linie defensywne z bramkarzem Białkiem. W Cracovii jaśniejsze punkty stanowili: Antczak Szymczyk.” – pisało Echo Krakowa.
Echo Krakowa, nr. 200 z 29.8.1965 roku
Gazeta Krakowska, nr. z 29.8.1965 roku
Kurier Szczeciński, nr. 201 z 29.8.1965 roku